![]() |
| źródło: dziecko.niania.pl |
Przeciętna osoba dorosła zdolna jest nakreślić przybliżony lub bardziej szczegółowy obraz tego, co jej się podoba. Dziecko w wieku przedszkolnym już też potrafi to zakomunikować, pomimo barier językowych wynikających z niewielkiego zasobu słownictwa. A jak ma się sprawa w przypadku dziecka z niepełnosprawnością intelektualną? Potrzebuje piękna? Jak je rozumie? Jak odczuwa?
Sama nie rozważałam tej kwestii do momentu, gdy nie przyszło mi zobaczyć uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej w moim mieście rodzinnym. Co prawda, są to osoby dorosłe, ale wszystkie one silnie związane z tamtejszą socjetą artystyczną jednogłośnie potwierdzały, że od zawsze fascynowała je sztuka. Padło pytanie: a czemu? Odpowiedź sama w sobie była już sztuką. "Pani musi być wyjątkowo niewrażliwa, skoro się jeszcze o to pyta. Piękne i już, co tu gadać". Kwestię tę trudno jest poruszać nie ocierając się o dyskurs artystyczny lub sakralizujący osoby z niepełnosprawnością intelektualną obecny w publicznym myśleniu, jednak w tym miejscu zaznaczam, że obie drogi myślenia są mi zupełnie obce.
Obserwując pobieżnie programy realizowane przez placówki różnorakiego typu (rehabilitacyjne, edukacyjne, przystosowawcze) dla dzieci i dorosłych, doszłam do wniosku, że zawsze miejsce na piedestale zajmują warsztaty artystyczne. Nie jest to, jak się okazało, jedynie odpowiedź na na popularne hasełko, że sztuka wzbogaca, uszlachetnia i podnosi poziom życia, bo w odpowiedzi natychmiast podnoszą się głosy o użyteczność tej formy pracy. Otóż bogactwo przeżyć estetycznych z punktu widzenia odbiorczego oraz twórczego oznacza dla osoby niepełnosprawnej terapię - tak twierdzą terapeuci, tak mówią oni sami.
Dzieło sztuki stanowi dla twórcy odzwierciedlenie jego stanu duszy, osobowości, nurtujących go pytań, postrzegania rzeczywistości, a w przypadku osoby o ograniczonych zdolnościach komunikacyjnych może to być świetna droga do zrozumienia się nawzajem - niepełnosprawny twórca, zaciekawiony odbiorca i natychmiastowe sprzężenie zwrotne. Mimo wyrażonej wcześniej niechęci do dyskursów (nie lubię teoretyzowania tego, co pięknie i łatwo wyraża się w praktyce) chciałabym tu napomknąć jeszcze słówko o pewnej "zamianie ról". Jeszcze do niedawna żyliśmy w kulcie człowieka zdrowego, silnego, w pełni władz umysłowych. Dziś tak szeroko rozumiana sztuka tego nie wartościuje, a kontrsepizuje znaczenie człowieka samego w sobie, bez względu na jego stan fizyczny i intelektualny.
Dla S. Langera sztuka to czynność umysłowa, polegająca na przekładaniu treści na symbole. Idąc tym tropem jest to także rozwijanie myślenia abstrakcyjnego, które w przypadku dzieci z niepełnosprawnością intelektualną często bywa znacznie obniżone. Operowanie obrazem lub formą jako reprezentacją przeżyć wewnętrznych staje się zatem mostem pomiędzy doświadczeniem a rozumieniem rzeczywistości. Ekspresja tych przeżyć to także lekcja spontaniczności.
Autokontrsepizacji ulegają preferencje samego artysty, często bagatelizowane przez rodzinę. Samodzielny dobór środków służących wyrazowi artystycznemu pozwala na uświadomienie, o jak wielu rzeczach można decydować samodzielnie. W tym przypadku wykształca się zalążek odpowiedzialności (powierzchnia zamalowana cała na czarno nie przyjmie przecież kredki zielonej - teraz już wiem, ale kartkę muszę wyrzucić).
Nawet, gdy za potrzebą ekspresji u dziecka nie idzie wybitny talent do tańca, malarstwa, robienia witraży czy origami nie należy tej ekspresji ograniczać czy ukierunkowywać wedle własnego uznania. Jak mawiał C. Freinet, samorealizacja twórcza to "naturalne formy wyładowywania i kompensowania ukrytych kompleksów, braków". Co prawda, teoria kompensacji wydaje się w świetle dzisiejszych przekonań dość kontrowersyjna, jednak pogląd o terapii poprzez uzewnętrznianie jest gorliwie potwierdzany przez samych zainteresowanych.
A co z odbiorem sztuki? Trudno jest być twórcą obojętnym na aktywność innych. Odczucie i rozumienie jakiegokolwiek tworu pięknego jest bardzo osobiste. Pozwala jednak tworzyć dialog pomiędzy różnymi ludźmi, z różnych środowisk, z różnym doświadczeniem i oczekiwaniami, więc także szanować odmienny sposób myślenia. Pomaga też uwrażliwiać estetycznie, inspirować do dzieł własnych. Podsumowując, kultura ruchu, malarstwo, nadawanie materii kształtu, kultura literacka to sposoby, by pomóc dziecku w jego samodzielnym, wielopoziomowym rozwoju i świadomości, że w ten sposób uważnia swoją osobę - w rozumieniu własnym i publicznym.
Do wszystkich wołających o dowody użyteczności ekspresji artystycznej: głupio Wam teraz?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz